poniedziałek, 15 kwietnia 2013

INFO III

Bardzo przepraszam, że niedodaję kolejnego rozdziału :( niestety nie mam dostępu do konputera, a z telefonu nie mam jak :( poza tym jestem w 3 gim, za tydziem mam egzaminy, a i jest zamieszanie odnośnie szkół i balu. Bardzo przepraszam. postaram się Wam to jakoś wynagrodzić ;** ~Wasza Zannie

niedziela, 31 marca 2013

Rzdział 7

Nagle Rennes coś tknęła. włączyła facebook'a i oniemiała! wszyscy trąbili o niespodziewanym przerwaniu trasy Take Me Home! kliknęła jeden post

"okazało się, że Harry ma poważną astmę. coraz ciężej mu śpiewać, a Louis musi jednak iść na rehabilitację! kontuzja kolana była gorsza niż się mogło wydawać! Zayn za to znowu nadwyrężył sonie nadgarstek. Niall ma problemy z aparatem ortodon
tycznym, a Liam... musi mieć badania dotyczące nerek! to straszne... masa koncertów musi zostać przełożona, a sami chłopcy, są załamani! (...)"

oczy Rennes zaszły łzami. zawołała Harriet i pokazała post. dziewczyny rozpłakały się! to... było okropne! nagle zadzwonił telefon Ness. trzęsącymi rękoma odebrała nie patrząc nawet na to kto dzwoni
-tak?
-hej Rennes! tu Justin
-cześć Justin-z jej oczu nagle przestały płynąć łzy i z wielkimi oczami spojrzała na Sophie, Harriet i Gretę, które nagle ucichły i spoglądały na nią zdziwione
-mam dla Ciebie niespodziankę! spotkamy się dzisiaj?-zaczął podekscytowany
 -tak, jakieś szczegóły?-odpowiedziała Nessi odwracając głowę w stronę okna autobusu. jak zwykle siedziała na końcu przy oknie
-tak, przyjadę po Ciebie za 4 godziny, czyli gdzieś tak o...-zawiesił głos, czyli pewnie patrzył na zegarek-19, co?
-okej, podam Ci adres-podyktowała mu go
-dzięki, to do zobaczenia i całusy śliczna!
-do zobaczenia, buźki-odpowiedziała zarumieniona

"Ciekawe co...
to za niespodzianka dla mnie"-pomyślała rozłączając się

-co. to. miało. być?-zapytały Sophie i Harriet
-Jus dzwonił i podjedzie po mnie o siódmej. nic takiego...-Rennes wzruszyła ramionami. powierzchownie przyodziała maskę obojętności, ale od środka rozpierała ją duma i szczęście!
-NIC TAKIEGO? TY MÓWISZ, ŻE NIC TAKIEGO?-Hazzi zrobiła się czerwona ze złości, a Sophie otworzyła buzię
-ogarnij się. on też jest człowiekiem!-próbowała uspokoić sytuację Rennes, jednak nic to nie dało. po całym autobusie informacja o spotkaniu Nessi i Jus'a przeszła w dosłownie 5 min!! wszyscy zaczęli nich mówić. okazało się, że w szkole do której chodziły dziewczyny było wiele belieberek, więc zazdrosne zaczęły się wyśmiewać z Rennes i hejtować ją, a ta cała zarumieniona spuściła głowę. chciała zniknąć. nigdy nie dawała sobie rady z krytyką, a nie mogła pokazać łez, które nieoczekiwanie napłynęły do jej oczu. skuliła się na fotelu

"Jeszcze jakieś 5 min i będziesz ...w hotelu. dasz radę Rennes! musisz być silna! nie możesz pokazać, że jesteś słaba!"-zaczęła powtarzać te słowa, a Harriet siedząca obok niej złapała dziewczynę za rękę

-nie martw się, one są po prostu zazdrosne, wkońcu to Ty masz randkę z Jus'em, a nie one-zaczęła cicho
-to nie randka! nie ważne, mam je gdzieś-Nessi wzruszyła beznamiętnie ramionami, a Hazzi zamilkła. Soft, która jako jedyna zobaczyła świeczki w oczach przyjaciółki od początku rozmowy siedziała cicho. nawet Greta nic nie mówiła. autobus stanął, Ness jako ostatnia z niego wyszła leniwie zabierając walizki i została "zaatakowana" przez dziewczyny z młodszej klasy, tzw, faneczki Biebs'a"-szkolne psycholki. dziewczyny zaczęły ją wyzywać. durślak poszła już w stronę holu i jak zwykle olała Nessi. nagle jedna z nic splunęła dziewczynie w twarz i ze śmiechem odeszły. zapłakana Rennes otarła rękawem twarz i pobiegła do pokoju który miała dzielić z Hazzi, Soft i Gretą....
gdy wkońcu go znalazła z maską spokoju położyła walizki na jedynym wolnym łóżku koło okna i tarasu. na szczęście nikogo w nim nie było. Ness wyjęła z jednej z toreb jedną z dwóch kosmetyczek. nie miała tam żadnych "poprawiaczy wyglądu" tylko kilka bandaży, jałowych gazików, maści na rany i to co pomagało jej zapomnieć o problemach: nożyk do tapet. brzmi śmiesznie, ale był ostry i pięknie przecinał jej delikatną skórę na przedramieniu. wysunęła lekko ostrze. była na "odwyku" jednak nie mogła zostawić narkotyku w Polsce. i dobrze. teraz jej pomoże. Ness poszła do łazienki. podwinęła rękaw bluzki popatrzyła na i białe i różowe kreski na całym lewym przedramieniu. była słaba. odłożyła nożyk na pralkę stojącą obok zlewu. delikatnie przejechała palcami po skórze.

"dlaczego one mnie tak nie lubią? czy powinnam niszczyć odwyk? czy mam teraz to zrobić?"

Rennes zaczęła bić się z myślami. nagle odruchowo odkręciła kran. włożyła rękę pod strumień gorącej wody, by rozluźnić skórę. otarła...
ją ręcznikiem, który wisiał obok zlewu. wzięła nożyk do ręki i... zrobiła pierwszą od 2 miesięcy płytką kreskę. lekko jej ulżyło. robiła kolejne coraz głębsze rany. krew zaczęła niespiesznie spływać z ręki do zlewu. Nessi spojrzała na swoje dzieło. całe jej przedramie było we krwi, palce zaczęły drętwieć, ale poczuła ulgę. choć na chwilę zapomniała o smutku. wszystko wypłynęło z krwią. tak bardzo jej tego brakowało. spojrzała na zegarek. zaraz miał przyjechać Jus. dość długo "się bawiła"
opłukała zlew, rękę i poszła do sypialni. wzięła maść i posmarowała rany. nałożyła gazik i fachowo zawinęła bandażem. przebrała się i nagle zadzwonił telefon Ness. był to Jus. powiedział, że jest już pod hotelem. na szczęście mama dziewczyny podpisała oświadczenie, że ta może sama opuszczać hotel, więc Rennes nie musiała się martwić o durślaka. wciągnęła bluzę, zakrywając bandaż i schowała rzeczy do kosmetyczki, którą po chwili namysłu wrzuciła do torby. Ness napisała kartkę do dziewczyn i wyszła przed hotel, gdzie uśmiechni
ęty Justin w otoczeniu fanek podpisywał płyty, plakaty i zdjęcia i odpowiadał na masę pytań. gdy ją zobaczył zaprzestał temu i przytulił Ness i jeszcze szerzej się uśmiechnął
-cześć śliczna-powiedział jej do ucha-zabieramy się stąd na trzy
-hej. y... okej
-raz... trzy, chodu!-wypuścił ją z ramion i łapiąc za rękę pociągnął do limuzyny, którą w wyśmienitych humorach pojechali do jakiegoś wielkiego domu na obrzeżach Londynu
-a teraz zachowaj spokój, mogę na Ciebie liczyć?-zapytał z powagą
-jasne-powiedziała nieśmiało i wysiedli z auta. Jus zapukał do drzwi. chwilę postali, a potem otworzył im...

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 6

i otoczył ją ramieniem
-nie bój się. w Londynie będziemy za jakieś 2, no może 3 godziny-zaczął Jus
-nie boję się, bo jesteś przy mnie-powiedziała cicho Rennes i wtuliła w chłopaka. Justin się uśmiechnął. zawsze chciała go poznać, a teraz on pomaga jej powstrzymać strach przed lataniem-dziękuję Ci. nie wierzę, że to robisz, ale dlaczego?
-nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie. coś ...
mi powiedziało, że mam tak zrobić i tego posłuchałem. poza tym jesteś śliczną i miłą dziewczyną
-y... nie jestem śliczna, ale dziękuję-zarumieniła się. zaczęli dalej rozmawiać, aż nagle usłyszeli krzyki Sophie i Harriet
-gdzie ona jest? gdzie Rennes?-16-latka nie chętnie wyplątała się z objęć Bieber'a i uklękła na fotelu przodem do dziewczyn
-tu jestem, czego się prujecie wariatki?-zaczęła
-a co Ty tam robisz?-zapytały zszokowane i potargane po śnie. wyglądały prześmiesznie
-siedzę i rozmawiam z nowym kolegą-popatrzyła w stronę Justin'a. chłopak ukląkł tak jak Rennes
-hi girls-przywitał się, a one patrzyły raz na Rennes, a raz na Justin'a. pierwsza ogarnęła się Sophie
-hej, jestem Sophie, znajomi czasami mówią na Soft-uśmiechnęła się
-a ja Harriet. znajomi mówią na mnie w skrócie Hazzi
-hej, Justin. Hazzi? na Styles'a mówimy Hazza-Jus zamyślił się, a potem zaczęli rozmawiać. wkońcu stewardess'a kazała zająć miejsca, bo za chwilę mieli lądować. Rennes nie zmieniła już miejsca ...
i została koło Justin'a. zapięli pasy, a Renn odruchowo złapała chłopaka za rękę. ten to odwzajemnił. zawstydzona popatrzyła na niego
-przepraszam, ale się boję-szepnęła
-nic się nie stało i nie stanie. będzie dobrze!-zaczął gładzić swoją dłonią palce dziewczyny
wylądowali. po wyjściu ze samolotu Justin zaproponował mini sesję zdjęciową jego telefonem. gdy zrobili sobie zdjęcia Rennes szepnęła:
-czy-czy mogę Cię przytulić?
-jasne, chodź tu-wtuliła się w niego. potem wymienił się z nią numerami. tamte niczego nie zauważyły
-no to dziewczyny, spotkamy się jeszcze?
zszokowane pokiwały głowami... gdy Justin pożegnał się z nimi, wsiadł do samochodu i odjechał.
-ja Cię kurde! Rennes ty mordo moja! poderwałaś Bieber'a!!!-zaczęła Harriet
-ja, nie...
-tak! ale on jest śliczny-przerwała przyjaciółce Sophie
-ale...
-nie, nie ważne, musimy się z nim spotkać...-zaczęła wywód Harriet, jednak w drodze do hotelu nikt jej nie słuchał. Sophie zaczęła rozmawiać z Gretą (czyli tzw Andrzejem...
), a Rennes założyła słuchawki, włączyła piosenki i wbiła na twittera. na koncie-nowy follower. weszła i upuściła telefon na kolana. popatrzyła jeszcze raz i... tak! Justin ją follownął! weszła w interakcje i popłakała się. Justin do niej tweetnął:

"cześć śliczna! mogę wstawić foty? xx "

odtweetnęła:

"jasne, będzie mi bardzo miło! xx"

i za chwilkę pojawiły się ich wspólne zdjęcie i... Rennes dostała o 5000 followerów więcej! uśmiechnięta napisał do Justina:

"dziękuję za fajną drogę do Londynu. było mi bardzo miło! zgadamy się jeszcze na temat spotkania xx "

zamknęła oczy i zaczęła myśleć o Bieber'ze. nagle...




i mamy 6. dziękuję za ponad 900 wyświetleń xx ♥
jeśli macie jakieś pytania odnośnie fabuły i/lub bohaterów, pytajcie w komach ;** Wasza Zannie xx


Rozdział 5

dziewczyny opadły blade na fotele. przed nimi siedział ON. dopiero miał tu koncert, jakieś 2, no może 3 dni temu, a teraz tu w Łodzi siedzi przed nimi w samolocie do Londynu: żywy, prawdziwy Justin! Harriet jako jedyna z trójki była na jego koncercie, ale go nie spotkała, pomimo tego, że była dosyć blisko sceny
-o bosz... to... to... to on?-zająkała Rennes
-t-tak, ale co on tu ro...
bi?-odparła szeptem Hariet
-ja-ja nie wiem, ale chcę go przytulić-za łzami w oczach powiedziała cicho Rennes
-tak, ja też, chodźmy-wstała Hazzi
-ale-zaczęła Renn
-siadać do cholery!-krzyknęła Sophie i pociągneła na fotel dwie wariatki-on tu jest pewnie incognito, a wy odstawiacie scenki! ogar, co? chociaż ładny to on jest...-zamyśliła się "mamusia"
Durślak coś pokrzyczała i usiadła, a Rennes spoglądała co jakiś czas na siedzenie przed nią, aż wkońcu stewardess'a oznajmiła, że zaraz wystartuję. trzęsące się ręce położyła na oknie i zaczęła w nie patrzeć. nagle ktoś wysunął dłoń w jej stronę. między fotelem a szybom było luzu. Dziewczyna pozwoliła pogłaskać się po ręce
-tak bardzo się boję-szepnęła i po policzkach spłynęły jej zły. uspokajająca dłoń po chwili zniknęła. a zapłakana Ren zasłoniła twarz włosami. 16-stolatka wpiła się w fotel. po jakimś czasie od startu Sophie i Harriet usnęły, a Rennes nadal trzęsły się dłonie. w odbiciu szyby zauważyła Justin'a. teraz najba...
rdziej potrzebowała, żeby ją przytulił. jej oczy to aż krzyczały. nagle podeszła do niej jedna ze stewardess
-przepraszam, ale ma pani się przesiąść rząd bliżej po środku. mam nadzieję, że to nie problem, ja tylko przekazuję informację, dobrze?-powiedziała miękkim głosem
-yy... nie, ale, czy coś się stało?
-nie, nie, spokojnie! tylko musi się pani przesiąść
-d-dobrze-Ren wstaje i idzie do rzędzu wzkazanym przez kobietę-ja, ja miałam się tu przesiąść-szepnęła i spojrzała na mężczyznę siedzącego przy wyjściu
-tak, wiem, proszę. wstaje i dziewczyna siada. odwraca głowę w lewo i... o kurde... obok Rennes siedział Justin. to było niesamowite. popatrzył w jej stronę
-hej, Justin-podał rękę dziewczynie
-hej, a ja Rennes-odpowiada zszokowana-czemu miałam się przesiąść?
-mówiłaś, że boisz się latać. a jeszcze wcześniej mówiłaś, że chciałabyś mnie przytulić, więc jestem-uśmiechnął się. podniósł podramiennik go góry i przesunął do siebie dziewczynę. spojrzał jej w oczy...




mamy 5 ;) kocham Was, wasza zannie xx

środa, 27 marca 2013

Info II

hej! Dzisiaj postanowiłam, że będę kontynuowała historię Rennes :) 5 mam już napisaną, ale dodam ją jutro :) na dniach postaram się również dodać zakładkę: "BOHATERZY" gdyż oprócz Rennes, Harriet, Sophie i One Direction w mojej opowieści pojawia się również Justin Bieber i inni :) mam nadzieję, że Wam się spodoba :) Wasza Zannie x

czwartek, 7 lutego 2013

Info I

Hej. nie jestem jeszcze pewna, ale chyba nie będę już pisała o Rennes. jej życie jest tak skomplikowane, że na 20 rozdziałach bym nie skończyła, a nikt nie czyta. tu macie zapowiedź imaginów... x  idziecie na spacer. razem z Harrym w taki sposób chcecie uczcić Waszą 1. rocznicę ślubu. idziecie zamyśleni. cisza między Wami wyraża więcej, niż wszystkie słowa świata. patrzycie na siebie. nagle stajecie przy ławce -to, że jesteś jest dla mnie najważniejsze-mówi Harry -to, że mogę dzielić z Tobą każdą chwilę pomaga mi z uśmiechem na twarzy zacząć kolejny dzień-dodajesz -kocham cię -ja ciebie też-całuje Cię. nagle nadal zatopieni w swich ustach zauważacie światła i czujecie ból. wtuleni w siebie upadacie na maskę samochodu, który zjeżdża na chodnik wprost na Was. Harry nie przeżywa. Ty cały czas z zamkniętymi oczami wtulasz się w niego -czemu mi to zrobiłeś? czemu teraz? ale nie martw się. zaraz będziemy razem i już nikt nas nigdy nie rozdzieli-i również zapadasz w wieczny sen...   Wasza zannie xx

poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 4

-co tam się działo Rennes?!-zaczęła krzyczeć nauczycielka dziewczyny
-niech pani nie krzyczy!-zaczęły bronić ją jej przyjaciółki
-ja? ugh...-zaczęła wydawać dziwne odgłosy wychowawczyni. ona zawsze się o wszystko czepiała! to było denerwujące
-ja...on mnie...-płakała Rennes
-ćśśś... skarbie. już dobrze, nic się nie stało! teraz już się uspokój, co? bo durślak nas ochrzani-"durślakiem" nazywana była ta "miła" opiekunka wycieczki. dziewczyny się zaśmiały. nawet Rennes!
-będzie dobrze, a teraz słuchajcie! ruszmy na podbój Londynu!-wydarła się na cały autokar Harriet
-na razie tylko na lotnisko wariatko-upomniała ją Sophie. dwie przyjaciółki zaczęły się przedrzeźniać, a trzecia śmiała się! tak i nasza szesnastolatka dała się ponieść nieopanowanemu zacieszowi. zrobiły sobie zdjęcia, a jedno udostępniły na facebook'u.

"A to my"-tak zatytułowały to zdjęcie Rennes, Harriet i Sophie :)
-WY TRZY! ZAMNIJCIE SIĘ TAM! BO ZARAZ WRÓCICIE DO DOMU!-wydarł się durślak
-przepraszamy...-powiedziały chórem, ale wiadome było, że zaraz znowu zaczną się cieszyć :). i tak się stało. Durślak była już cała czerwona. wystraszone dziewczyny zamilkły.
na lotnisku
reszta drogi na lotnisko była stosunkowo spokojna. przyjaciółki prawie w ogóle się nie śmiały. nikt nie pytał Rennes o to co wydarzyła się w drodze do autokaru. po dotarciu na lotnisko wszyscy zapakowali się do samolotu. Sophie, Harriet i Rennes usiadły razem. nagle Sophie wstała z miejsca i rozejrzała się po samolocie.
- o nie...-powiedziała i blada usiadła
-co jest? co się stało?-pytały Harriet i Rennes
-tam... tam...

wnętrze samolotu :)
zdenerwowane, że niczego nie dowiedzą się od przyjaciółki, dziewczyny wstały, a to co zobaczyły... po prostu je zamurowało...



hej, hej, mamy 4 rozdział, wiem, krótki, ale obiecuję, że 5. będzie dłuuuugi. czekam na komy :*
zannie xx

środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 3


Rennes sparaliżowana strachem nie mogła się ruszyć. całe jej ciało odmówiło posłuszeństwa
-powiedz... na długo jedziecie do Londynu?-zaczął Maciek, po dłuższej chwili ciszy
-n..na tydzień-wyjąkała Rennes
-powiedz... a masz chłopaka?
-nie?
-to ŚWIETNIE!-wykrzyknął
-nie rozumiem?

-chciałbym Cię bliżej poznać...-położył swoją rękę na udzie dziewczyny
-kiedy dojedziemy?
-zaraz...-przesunął dłoń trochę wyżej, a jej serce chciało uciec gdzieś daleko
-co Ty robisz?-zapytała Rennes, ale na szczęście byli już na jej ulicy
-nic takiego kochanie-uśmiechnął się Maciek
-tu się zatrzymaj. zaraz wrócę
-pójdę z Tobą. nie zostawię Ciebie samej z ciężkimi walizkami
-nie rób sobie problemu...
-dla Ciebie zrobię wszystko
-no... okej...-odparła dziewczyna bijąc się z myślami.
-super. a więc prowadź-powiedział kiedy wyszli z auta
-spoko-skronie Rennes pulsowały niemiłosiernie. cała było jak z waty, ale postanowiła, że to przeżyje, bo zależało jej na wycieczce. w tej samej chwili Maciek złapał ją w pasie
-jesteś idealna...-szepnął
-czego ode mnie chcesz?-wyjąkała dziewczyna przez zaciśnięte gardło
-nic. po prostu bardzo, ale to bardzo mi się podobasz...-przysunął się do niej jeszcze bardziej. praktycznie przyciskał ją do ściany
-dziękuję. hm... miło mi, ale...-Maciek zamknął jej usta pocałunkiem. trzeba mu przyznać-świetnie całował. nagle jego dłonie znalazły się na pupie Rennes, ale ta pomimo sprzeciwów rozumu poddała się mu.
-Maciek...-powiedziała między jednym, a kolejnym pocałunkiem
-tak kochanie?
-musimy już skończyć-starałaś się go od siebie odsunąć-zaraz mam być pod szkołą!
-powtórzymy to niebawem...-odparł przygryzając wargę i łapiąc za jej podbródek-niebawem...
-na pewno...
cała zdenerwowana poszła z chłopakiem do jej mieszkania. zabrali walizki i wrócili do auta. po drodze Rennes błądziła myślami o wydarzeniach ostatnich kilkunastu minut. była roztrzęsiona, a nagle na jej udzie po raz kolejny znalazła się dłoń Maćka
-nie denerwuj się skarbie! na pewno dojedziemy na czas!
-pospiesz się jak możesz. powinnam być już w autokarze-wyszeptała
-kochanie powiedziałem, że zdążysz to znaczy, że zdążysz-odparł z uśmiechem
To była jej najdłuższa podróż w życiu. ona była jak sen. Rennes pamiętała wszystko jak przez mgłę. starała się logicznie myśleć, ale wszystko było takie chaotyczne...
-jesteśmy skarbie.-przerwał jej myśli Maciek. Dziewczyna spojrzała na autokar stojący pod szkołą i niecierpliwie czekający na jej skromną osobę
-to świetnie!-odetchnęła z ulgą, ale wiedziała, że to nie koniec
-pomogę Ci z walizkami
-nie ma...
-jest taka potrzeba
-I jak tu się z takim dogadać? on jest całkowicie nie do zrozumienia...-pomyślała
Maciek wyjął jej bagaże, zaniósł do autokaru, a potem wyciągnął ręce
-przytulisz mnie za to? co kochanie? przez tydzień nie będziemy się widywać!
-heh, jasne...-niepewnie wtuliła się w jego ramiona
-trzymaj się i nie zdradź mnie! zadzwoń jak dojedziecie
-okej?-i pocałował ją na pożegnanie. ludzie patrzyli na nich przez szyby autokaru
-mam nadzieję...-Rennes spostrzegła, że Harriet i Sophie mają miny w stylu wtf. decyzja była szybka: najpierw wysunęła się z jego ramion, następnie odwinęła i dała mu w twarz.-co Ty...?-zaczął Maciek
-nie, nie powinnam Ci w ogóle pozwolić na to, że mnie dotknąłeś! Ty jesteś jakiś totalnie niedorozwinięty! nic o mnie nie wiesz, nie znasz mnie i już obłapiasz! Ile Ty masz lat? zachowujesz się jak niedorozwinięte dziecko!-krzyczała zapłakana. Maciek tylko stał i nie wiedział co ma zrobić. Dziewczyna odwróciła się na pięcie. Nawet nie spostrzegła kiedy Harriet i Sophie wzięły ją w ramiona i posadziły na miejscu w autokarze. Zapowiadała się długa droga na lotnisko...


z dedykacją dla Marlen Ka  i Kamila Grzybowska!  xx

No i mamy 3. czekam na Wasze opinie. (wiem, że nie wyszedł) jeśli macie pytania do bohaterów, to  zadajcie je w komach. zannie xx

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 2

z autobusu wybiegli ludzie z jej klasy
-RENNEEEEEEES!-wykrzyknęły przyjaciółki dziewczyny, Sophie i Harriet-czemu tak późno? zaraz wyjeżdżamy, gdzie Twoje walizki?-przekrzykiwały się
-ale o co Wam chodzi?-Rennes nie wiedziała o czym mówią jej przyjaciółki.
-haha nie żartuj. JEDZIEMY na zieloną szkołę. DZISIAJ! do LONDYNU!-Sophie wyróżniła te kilka słów
-CO? DZISIAJ?-Rennes powoli zaczynała wpadać w panikę. nie miała przy sobie niczego. jej walizki leżały spakowane w jej pokoju.
-tak, ale się nie martw. wiedziałyśmy, że się spóźnisz, więc załatwiłyśmy Ci podrzytkę do domu po walizki, a pani powiedziała, że możemy na Ciebie poczekać tylko 20 min. LEĆ!-wytłumaczyła przyjaciółce Harriet
-ale... jak? z kim?
-ale Ty jesteś mało kumata... tam stoi takie auto. widzisz?-Sophie wzkazała na czarnego jep'a [dżipa].Rennes pokiwała twierdząco głową.-siedzi w nim mój kumpel. wisiał mi przysługę. zgłoś się do niego. on cię zawiezie do domu i przywiezie spowrotem pod szkołę.
-ale...-dziewczyna chciała zaprotestować. niestety Sophie i Harriet popchnęły ją w kierunku samochodu nieznajomego (w każdym razie dla Rennes).
-powołaj się na mn, ok?-Sophie krzynęła jeszcze za dziewczyną
-okej!-odkrzyknęła
Rennes szła na miękkich nogach w stronę jep'a. nie wiedziała jak ma się zachować, bo z natury była bardzo nieśmiała w stosunku do chłopaków, a o nieznajomych to już lepiej niewspominać, jednak kumpele o tym nie wiedziały, więc 16-latka musiała się przemóc. poza tym zależało jej na wyjeździe do Londynu. wzięła się w garść i "spokojnie"otworzyła drzwi samochodu.
-hej!-powiedziała i spojrzała w stronę kierowcy. był nim na oko 18-latek. był bardzo przystojny, więc dziewczyna tym bardziej się speszyła, ale musiała grać, pomimo nóg jak z waty i lekko drżącego głosu.
-hej! jesteś Rennes, prawda?-uśmiechnął się
-tak, a Ty?-nieśmiało go odwzajemniła
-jestem Maciek-podał jej rękę-wskakuj
-Sophie...

-tak wiem. spokojnie. nic ci nie zrobię, a poza tym wszytsko wiem. dlatego wskakuj, bo mamy już tylko-spojrzał na zegarek-15 min, chodź!-uśmiechnął się, a dziewczyna już trochę śmielej wsiadła do samochodu. nie była pewna, czy dobrze robi, jednak chłopak sprawiał miłe wrażenie, a poza tym był kumplem Sophie... Maciek ruszył, a Rennes zaczęła czuć wątpliwości, gdy ten zaczął jechać w przeciwnym kierunku niż powinien...

Maciek


I mamy 2. rozdział. kolejny już niebawem... zannie

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 1

Rennes

Kolejna bezsensowna kłótnia. Rennes miała już tego dosyć. założyła swoje duże fioletowe słuchawki i na fulla włączyła piosenki swojego ulubionego zespołu-One Direction. to właśnie one ją uspakajały. nawet kiedy odechciewało jej się żyć, włączała sobie "Summer Love", albo "I Would" i zatracała się marzeniach. w wyobraźni spotykała ich, przytulała, mówiła jak bardzo ich kocha i przebywała z nimi już resztę swojego życia. a i w międzyczasie jeden z nich się w niej zakochiwał, brali ślub, a potem było już z górki... rodzice ciągle o czymś głośno gadali, ale ona to olała i siedziała rysując jakąś scenę na kartce. jak się później zorientowała narysowała tourbus'a z którego wysiadają Zayn, Niall, Louis, Harry i Liam, a ona użeczona patrzy na nich. nawet jej się podobał. schowała go do teczki z rysunkami. lubiła rysować... z oczu wkońcu przestały lecieć jej łzy. już lekko uspokojona wzięła szybki prysznic i poszła spać. następnego dnia wstała jak zwykle za późno, biegiem wyszykowała się i pognała na autobus. ledwo zdążyła, ale zdążyła :) . musiała przejechać całe miasto, by dostać się do swojego gimnazjum. gdy wysiadła na przystanku zdenerwowana, bo już się spóżniła na geografię-jej znienawidzony przedmiot, ale to była nauczycielki, bo ona sama starała się, ale tamta i tak jej stawiała słabe oceny-szła, albo raczej prawie biegła w stronę szkoły. jednak gdy dochodziła do niej spostrzegła, że stoi tam jakiś duży bus. Rennes pomyślała, że pewnie przyjechał, żeby zabrać pierwszaki na basen, ale gdy podeszła bliżej pojazdu drzwi się otworzyły. zaskoczona chciała zajrzeć do środka-tak była tą ciekawską, ale z wnętrza dobiegły dzikie dźwięki, a chwilę potem wyszli z niego...






mamy 1. rozdział. jeśli go przeczytałyście/liście, to zostawcie koma bardzo proszę .xx jeśli bd mieli jakieś pytania to pytajcie właśnie w nich. Wasza zannie :)